sobota, 4 lutego 2017

Szklarska Poręba

Stolica Programu III Polskiego Radia, ten tytuł świadczy o tym, że radiowa Trójka jest oczarowana Szklarską Porębą i chyba słusznie. Ta nieduża miejscowość w dolinie rzeczki Kamiennej ma swój urok. Podobnie jak nad Karpaczem góruje Śnieżka, tak nad Szklarską Porębą wznosi się Szrenica. Góra widoczna jest z każdej ulicy i wydaje się bardzo bliska w zasięgu ręki. Jest to jednak dość mylące, bo to co dla oczu wydaje się bardzo bliskie, okazuje się bardzo odległe dla nóg.















Jesienią w Karkonoszach często słoneczność spada do zera. Właściwie można wtedy mówić o całkowitym braku słoneczności i mocno ograniczonej widoczności. Trzeba przy tym zaznaczyć, że widoczności nie ogranicza mgła, tylko przewalające się nad górami chmury, a jest to dość istotna różnica. Mgła unosi się w nieruchomym powietrzu, bez cienia jakiegokolwiek powiewu. Chmury natomiast przepycha nad górami silny wiatr, smagając kłębami wilgoci po twarzy i innych częściach ciała. Wiatr, który sprawia że krople deszczu zamiast grzecznie spadać z nieba za ziemię, lecą sobie poziomo nad ziemią zgodnie z kierunkiem wiatru, ale nie zawsze zgodnie z kierunkiem marszu, bo szlak się wije i zakręca. Zimna wilgoć podczas mgły na wszystkim osiada, podczas wędrówki chmur natomiast wszędzie i pod wszystko się wciska.
Na pogodę nie mamy wpływu, a na jej przeczekanie często brakuje czasu. Chciałem zobaczyć słynne Śnieżne Kotły i nie mogłem czekać aż się rozpogodzi, więc poszedłem mając nadzieję, że będzie jakaś dziura w chmurach. Żadnej dziury nie było. Stację przekaźnikową ledwo dojrzałem, a za barierką, za którą powinno być widać straszną przepaść, zobaczyłem tylko chmurę tak samo straszną jak w innych miejscach.












W końcu jednak nastała słoneczność, początkowo nieśmiała i różowa, żeby później rozkwitnąć z całą, kłującą w oczy stanowczością.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz