Okolice Magury Małastowskiej
to nastrojowa kraina wywołująca melancholię. Pełno tam wszędzie śladów Łemków i
pełno wojennych cmentarzy.
Wszystkie te cmentarze projektował Duszan Jurkowicz wykorzystując
regionalne motywy ludowe, każdy z nich jest swego rodzaju dziełem sztuki. Z
zamiłowania był on etnografem, interesował się sztuką ludową. Wstąpił na
ochotnika do C. K. Armii Austro – Węgier. Po wojnie zaprojektował kilkadziesiąt
cmentarzy wojennych, na których spoczywają żołnierze polegli podczas Operacji Gorlickiej w 1915 roku. Była
to największa operacja na wschodnim froncie I wojny światowej. Drewniane
elementy tych cmentarzy uległy zniszczeniu
na skutek działania warunków atmosferycznych, jednak dużą ich część
udało się odtworzyć dzięki składkom austriackim, a także polskim.
Najładniejszy chyba z tych
cmentarzy powstał na wzgórzu nazywanym Rotundą. Podczas jego budowy jego szczyt
był niezadrzewiony i Jurkowicz zaprojektował na nim pięć wież, które wielu
ludziom kojarzą się z prasłowiańskimi gontynami.
Gdy byłem tam w 2005 roku
wszystkie były jeszcze zniszczone. Duże wrażenie zrobiło na mnie inskrypcja wyryta
w kamieniu i przetłumaczone na amatorskiej tablicy.
Już wtedy jednak stały tam
całkiem nowe krzyże postawione dzięki działalności społecznego komitetu odbudowy
tego cmentarza z siedzibą w Warszawie.
Komitet założyli prawdziwi miłośnicy tego
miejsca, którzy mimo trudności – wszystkie materiały trzeba na górę wnosić na
własnym lub końskim grzbiecie – zdołali już odbudować wieże, podobno już wszystkie.