Lubawa to raczej mniejsze niż większe miasteczko nad rzeczką
Sandelą, siedziba władz gminy, około 10 tys. mieszkańców. Zachował się tu
średniowieczny układ uliczek i zabudowy i wiele fragmentów średniowiecznych
murów obronnych, które zostały przez miasto wchłonięte i zaadaptowane. Części
murów zostały wykorzystane jako fundamenty budynków mieszkalnych, a jeżeli ktoś
jest spostrzegawczy to zauważy bez trudu, że nawet niektóre baszty obronne
zostały przekształcone w budynki.
Można też obejrzeć pozostałości po zamku biskupa chełmińskiego.
Wprawdzie niewiele z tego zamku przetrwało do czasów dzisiejszych, ale już po
tych pozostałościach łatwo się domyślić, że kiedyś była to spora twierdza.
Po franciszkanach został w Lubawie barokowy kościół z początku
XVII wieku. Wszedłem tam na chwilę, żeby zobaczyć słynne kasetony na
sklepieniu.
Swoją uwagą skupiłem jednak na znacznie starszej lubawskiej farze.
Jej charakterystyczna wieża widoczna jest z każdego punktu miasteczka
Niestety jej oryginalne sklepianie nie przetrwało, przez co kościół wydaje się
jakiś pusty, jakby czegoś w nim brakowało.
W farze zwrócił moją uwagę
pewien szczegół. Może nie każdy to zauważył, mi jednak wpadł w oko, bo nie
widziałem jeszcze czegoś takiego w żadnym kościele. Podczas gdy wszędzie i zawsze
na każdym obrazie i rzeźbie stopy Cjhrystusa przybite są do krzyża jednym
gwoździem w lubawskiej Farze jego stopy przybite są do krzyża dwoma gwoździami.
Później okazało się, że proboszcz z fary urządził kiedyś na
plebani niewielkie muzeum. Eksponuje w nim obrazy, detale architektoniczne,
stare książki, ma tam na przykład zbiór modlitw wydrukowany po polsku w
Krakowie w 1609 roku. Hitem muzeum wydała mi się jednak skrzynia - szafa z 1615 roku.
Jednym z niezwykłych zabytków
Lubawy jest także drewniany XVIII wieczny kościółek Świętej Barbary.