Po jaką cholerę człowiek na
stare lata pcha się w mało ucywilizowane góry? Dlaczego chce mu się nocować w
prymitywnych warunkach, bez żadnych luksusów?. Przecież stać go na nocleg w
dobrym hotelu lub wypasionym, komercyjnym schronisku. Hmm.... chyba dlatego, że
chciałby chociaż przez chwilę poczuć się tym chłopakiem sprzed lat. Uciec
chociaż na chwilę od codziennej teraźniejszości, faktur, rachunków telefonów i
rozmów ... Chociaż przez krótki czas mieć przed sobą tylko małe, doraźne
problemy. W żadnym luksusowym schronisku ani w żadnym motelu przy szosie
takiego oderwania się nie znajdzie, dlatego chodzenie po górskich szlakach jest
tak bezcenne i niezastąpione.
Kiedy szliśmy w kierunku
Leskowca góry pokazały nam się w kolorach późnej jesieni. Zieleń, trochę
żółtych traw i wspaniały, gruby, brązowo – czerwony dywan z bukowych liści.
Następnego dnia rano
zaskoczył nas krajobraz zimowy, oszronione drzewa i warstwa śniegu.
Na wierzchołku Leskowca
znajduje się tablica z opisem miejsc, które można z niego zobaczyć, jeżeli
oczywiście pogoda pozwala cokolwiek zobaczyć.
Chatka studencka pod
Potrójną, obowiązuje w niej zasada, że kto wcześniej wstanie ten ma więcej do
zrobienia. Trzeba narąbać drew i rozpalić w piecu. Nie ma tam żadnego bufetu
ale można w kuchni przyrządzić posiłek z własnych zapasów. W sobotę wieczorem
chatka była pełna, wszystkie miejsca do spania zajęte. Spałem na 14 osobowej
sali zwanej „lotniskiem” ale część turystów spała na poddaszu zwanym
„szpakówką”.